piątek, 21 czerwca 2013

Chapter four.

Gdy wróciliśmy w domu panowała zupełna cisza.
- Gdzie Justin - Zapytałam Louisa który właśnie jadł kolację
- Nie wiem, gdzieś wyszedł. Nic nie mówił. - Wzruszył ramionami - A wy gdzie byliście?
- W szpitalu - Powiedział cicho Harry
- Co? - Wstał z krzesła - Co się stało? - W jednej chwili stła przy nas
- Mój tata miał wypadek - Wyjąkałam
- Jak to?
- Samochodowy, nie przejmuj się. To moje zmartwienie. Justinowi nic nie mów - Poprosiłam
- Jasne - Popatrzył pytająco na Harrego
Obojętnie podeszłam do lodówki i zaczęłam szukać czegoś do jedzenia. Zdecydowałam jednak że po prostu napiję się soku. Nie zauważyłam nawet że w biegu tego szalonego dnia nic nie jadłam, a mimo to nie byłam głodna.
- Co tak stoicie? - Zapytałam Louisa i Harrego, którzy od dłuższego czasu z przerażeniem mnie obserwowali
- Po prostu, ale racja usiądziemy - Otrząsnęli się
Szybko poszłam spać, wszystko mnie przytłaczało, liczyłam że rano wstanę a problemy po prostu zniknął.
I gdzie jest Justin?
~.~

Siedziałem w jakimś zatłoczonym klubie. Od jakiegoś czasu przyglądała mi się wysoka blondynka. Była mega seksowna. W sumie gdybyśmy zrobili to w toalecie to nikt by się nie dowiedział. Zwłaszcza Charlie. Jest taka naiwna. Zdradzałem ją tyle razy, a ona nadal myśli że ją kocham, to żałosne - Uśmiechnąłem się w duchu
- Hej co taki chłopak jak ty robi sam w takim miejscu - Zapytała zadziornie
- Szuka rozrywki - Usiadła na moich kolanach
- Mogę ci ją dać - Posłała mi szatański uśmieszek i wessała się w moje usta.
Delikatnie dałem jej do zrozumienia żeby przestała, popatrzyła na mnie zdziwiona, ale wszystko się wyjaśniło kiedy znaleźliśmy się w męskiej toalecie.
...
Kiedy było już po wszystkim ubraliśmy się i jak gdyby nigdy nic wyszliśmy z pomieszczenia. Przed drzwiami jeszcze starłem resztki czerwonej szminki z ust. To się działo tak szybko, nawet nie wiem jak miała na imię ...

~.~

Obudziła mnie woń alkoholu. Spojrzałam na zegarek, 10:12. Obróciłam się na drugi bok. Zobaczyłam Justina. Włosy miał rozwalone, czuć było od niego alkohol. Oddychał spokojnie, miał lekko rozchylone usta, a w jednym z kącików zobaczyłam ślad szminki. Czerwonej. Ja takiej nigdy nie używałam. Czy on mnie zdradza? Nie to musi być pomyłka. Cały czas zadręczałam się tym pytaniem. Powoli wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać.
- Jak się spało z twoim pijanym chłopakiem? - Zapytał wesoły jak zawsze Lou
- Ujdzie - Wzruszyłam obojętnie ramionami
- Co się stało? - Czyli jednak zauważył
- Nic - Przechylił głowę lekko w lewo i zrobił minę typu: Ta jasne - Justin wrócił do domu umazany szminką, czerwoną - Gdy to mówiłam coś w sercu mnie zakuło.
- Nie myślisz chyba że cie zdradza?
- Sama nie wiem co myśleć, ale na razie nic nikomu nie mów - Skierowałam się do drzwi
Drogę zastawił mi Harry
- O dobrze że jesteś. Zawieź mnie do szpitala - Powiedziałam ale on nawet nie zwracał na mnie uwagi
- Jadła coś? - Zwrócił się do Louisa - Jak się czuje
- Nie mówcie tak jak by mnie tu nie było - Podniosłam lekko głos
- Nie jadała - Oznajmił Tomlinson - I podejrzewa że Justin ją zdradza
- Louis - Krzyknęłam - Miałeś nikomu nie mówić
- Harremu mogę, i tak byś mu powiedziała
- No to co? - Powiedziałam trochę zła - Możemy jechać?
- Nie - Powiedział stanowczo Harry - Nie jedziemy dopóki nie zjesz porządnego śniadania
No i tak zostałam zmuszona do zjedzenia dwóch tostów. Jednak wreszcie po 45 minutach byłam w szpitalu i siedziałam przy łóżku taty.
- Hej tato, jak się czujesz - Zapytałam licząc że obudzi się i odpowie
- To dobrze, u mnie nie jest najlepiej. Wydaje mi się że Justin mnie zdradza - Mówiłam do siebie, bo oprócz mnie i taty nie było w sali nikogo - Znasz Justina prawda? - Poczekałam parę sekund i wyobraziłam sobie że ojciec mi odpowiada - To dobrze. Dzisiaj rano zobaczyłam na jego ustach czerwoną szminkę. Nie to nie była moja szminka - Ścisnęłam mocniej dłoń taty i zaczęłam płakać.
Głowę oparłam na torsie taty i zaczęłam płakać.
- Charlie - Usłyszałam i natychmiast poderwałam się z krzesła
- Harry - Otarłam łzy, gdy zobaczyłam chłopaka - Słyszałeś
- Słyszałem - Odpowiedział i mocno mnie przytulił - Nie martw się, nie warto płakać o chłopaka
- Zwłaszcza takiego który nas okłamuje - Dokończyłam
- To nie musi być prawda
- Ale jest - Głowę zatopiłam w torsie chłopaka i mocno zaciągnęłam się jego zapachem - Dzięki że tu ze mną jesteś
- Nie ma za co.



13=Nowy Rozdział

czwartek, 20 czerwca 2013

Chapter Three.


Obiecałam, dodaje. Dzięki że mnie wspieracie. W jednym z komentarzy jakaś dziewczyna napisała że jeśli zawieszę albo porzucę to przeżyje załamanie nerwowe. Nie chcę porzucać ani zawieszać tego bloga, ale jeśli by tak się stało to nie bierzcie tak tego do siebie, nie chcę mieć was na sumieniu. 10 Komentarzy=Rozdział.


Zapraszam do czytania: )

W nocy obudził mnie telefon, odebrałam na bo co miałam zrobić?
- Czy Rozmawiam z panię Collins - Usłyszałam poważny męski głos
- Tak, czy coś się stało - Serce mi zamarło
- Pani tata miał poważny wypadek, potrzebuje transfuzji krwi - Z oczu popłynęły mi łzy
Szybko się ubrałam i zaczęłam budzić Justina, ktoś mnie przecież musi zawieść.
- Justin wstawaj - Potrząsałam chłopakiem
- Nie, oszalałaś. Jest środek nocy - Warknął i przewrócił się na drugi bok
Zapłakana wybiegłam z pokoju. Musiałam być głośno bo obudziłam Harrego. Wyszedł z pokoju w samych bokserkach cały czas ziewając.
- Ej, co jest? - Kiedy zobaczył że płaczę natychmiast się rozbudził i zaczął mnie przytulać i pocieszać.
- Muszę jechać do szpitala. Mój tata, wypadek, potrzebuje krwi, mojej - Mówiłam półsłówkami.
- Zawiozę cię - Stwierdził - Idź już na dół a ja tylko się ubiorę - Po chwili zniknął w pokoju.
Siedziałam w salonie na kanapie, nie chciałam myśleć o niczym,  ale musiałam. Z jednej strony tata w szpitalu, a z drugiej Justin który ma mnie w dupie.
- Jedziemy? - Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Harrego schodzącego po schodach
- Tak - Wstałam z kanapy i skierowałam się w stronę drzwi
Wyszliśmy na zewnątrz. Chciałam otworzyć drzwi samochodu, szarpałam z klamkę ale się nie dało.
- Poczekaj - Podszedł do mnie Harry i kluczykiem otworzył samochód - Nie przejmuj się, na pewno z tego wyjdzie - Chwycił mnie za ramiona i popatrzył mi w oczy. W jego zielonych tęczówkach odbijało się światło latarni.
- Nie mów tak - Pokręciłam głową - Nie obiecuj, bo nie możesz - Spuściłam głowę i wsiadłam do samochodu
W szpitalu byliśmy dopiero po 30 minutach, czyli o 3:30. Wbiegłam do budynku i od razu skierowałam się do recepcji. 
-Georg Collins? -Zapytałam
- Chwilkę - Młode recepcjonistka, nie wiele starsza ode mnie sprawdziła coś w komputerze - Sala operacyjna. Nie wejdziesz, ale możesz poczekać pod. Korytarzem prosto i w prawo - Pokazała mi drogą
- Dobrze - Odpowiedziałam krótko i pobiegłam wskazanym korytarzem.
- Pani Collina - Zapytał mnie jakiś mężczyzna w fartuchu, pewnie doktor 
- Tak 
- To dobrze się składa. Czy wyraża pani zgodę na pobranie krwi dla pani ojca?
- Tak - Powiedziałam bez namysłu, w ogóle nie myśląc o tym jak panicznie boję się igieł
Weszliśmy do gabinetu, całego białego. Harry miał zaczekać na zewnątrz, ale się nie zgodziłam więc wszedł ze mną. Pielęgniarka przygotowała strzykawkę i woreczek., a kiedy zobaczyłam igłę zakręciło mi się w głowie.
 - Spokojnie, to nie boli - Uklęknął przede mną Harry
- Twój chłopak ma racje, to tylko małe ukłucie - Podeszłą do mnie kobieta i zaczęła odkażać miejsce w które wbije igłę.
- To nie mój chłopak - Lekko się uśmiechnęłam
- O to przepraszam, ale pasujecie do siebie - Popatrzyłam na Harrego, dziwnie się uśmiechał. Lekko szturchnęłam go w ramie.
Nie chciałam patrzeć, zacisnęłam powieki i poczułam mocne ukłucie, ale potem nie czułam nic oprócz uścisku w jakim Harry trzymał moją lodowatą dłoń.
- No i nie było tak źle - Oznajmiła kobieta, a ja powoli rozchyliłam powieki.
- Mhm... - Kiwnęłam głową nadal przestraszona.
Dostałam wacik, którym miałam zatamować lekko cieknącą krew i razem z chłopakiem skierowaliśmy się pod salę operacyjną  Siedzieliśmy tak przez kilka godzin, gdy sprawdzałam zegarek była 7:23. 
- Już po operacji, ale nadal nic nie wiadomo - Oznajmił Lekarz - To był poważny wypadek, do tego podczas operacji pacjent miał zatrzymanie akcji serca. Jeśli nie obudzi się w ciągu kilku najbliższych dni, to nie obudzi się wcale - Powiedział poważnym tonem
Kiwnęłam głową nie bardzo wiedząc co się dzieje i sparaliżowana wyszłam z gabinetu.
- Wracajmy do domu - Powiedziałam a z oczu popłynęła mi samotna łza

środa, 19 czerwca 2013

Chapter two.

Zobowiązałam się więc dodaje., Jak już zauważyłyście ja na blogu jestem prawie cały czas więc mam wsze komentarze na bieżąco i serdecznie wam za nie dziękuje, bo są prze miłe : ) Kolejny rozdział 10 komentarzy ☺

Kiedy się obudziłam był środek nocy. Harry nadal leżał obok mnie, musiał też zasnąć. Uśmiechnęłam się sama do siebie gdy zobaczyłam jak słodko wygląda. Delikatnie odgarnęłam mu loczki z twarzy i przejechałam dłonią po policzku. Potem przesunęłam się bardziej na brzeg łóżka i z powrotem zasnęłam.

 Kiedy obudziłam się następnym razem Harrego nie było. Wstałam z łóżka, podeszłam do szafy i zaczęłam w niej szukać jakichś ubrań na dziś. W końcu wybrałam ciemną bluzę z nadrukiem do tego krótkie spodenki ombre, jasne botki, zieloną torebkę i jakieś dodatki. Zrobiłam lekki makijaż i mogłam pokazać się światu. Gotowa do życia zeszłam do kuchni gdzie zastałam resztę gromady
- Jak się spało - Zapytał Harry
- Świetnie, jak zwykle z tobą - Poczochrałam mu włosy przechodząc obok
- To jest twoje śniadanie? - Zapytał zaszokowany Niall widząc że piję tylko sok
- No raczej - Odpowiedziałam - Nie wszyscy mają tak dobrze jak ty że jedzą i nie grubną
- Nie jesteś gruba, jedz - Podsunął mi pod nas kanapkę
- Nie jestem, bo nie jem - Oddaliłam jego dłoń od mojej twarzy
- Zbierać się, jedziemy na basen - Do kuchnie wpadł uha-hany Louis
- Serio? Basen? Nie mogłeś powiedzieć wcześniej? Teraz muszę się przebierać - Wstałam od stołu i udałam się na górę.
Z szafy wygrzebałam coś wygodnego i przewiewnego. Idealnego na basen i już po 10 minutach siedziałam              w samochodzie Louisa
- Dlaczego akurat basen - Zapytałam
- A co nie chcesz zobaczyć mojego boskiego tyłka prawie nago? - Zapytał zdziwiony
- Nie.. yy... - Odpowiedziałam z obrzydzeniem
Louis popatrzył na mnie karcąco a ja wybuchłam nie pohamowanym śmiechem. Samochód zjechał na pobocze.
- Wysiadaj - Udawał obrażonego
- Zgoda - Już miałam otwierać drzwi, kiedy mnie powstrzymał
- Dobra zostań bo Harremu będzie przykro
Ruszyliśmy z powrotem i już po 20 minutach byliśmy na miejscu.
W szatniach zdjęliśmy ubrania pozostawiając na sobie tylko stroje kąpielowe i skierowaliśmy się na zewnątrz, gdzie były baseny.
- Idę się opalać - Stwierdziłam
Leżałam na leżaku, obok mnie Zayn. Ale nic nie mówiliśmy. Włożyłam słuchawki do uszu i odpłynęłam w świat muzyki. Poczułam na swoim ciele dwie duże ręce. Ktoś mnie podnosił. Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego od ucha do ucha Harrego. Wiedziałam co wymyślił. Próbowałam mu się wyrwać, ale się nie dało.
Po chwili wypuścił mnie z objęć, szkoda tylko że nad basenem. Zimna woda obmyła moje zagrzane od słońca ciało
- Haaaarrrryyy... - Przęciągnęłam - Debilu!!! - Krzyknęłam
- Ups - Za uwarzył że jestem zła i zaczął uciekać
Wyszłam z basenu i pobiegłam za nim. Zagoniłam go na najwyższe piętro trampoliny. Był w sytuacji bez wyjścia. Stał na krawędzi trampoliny a ja byłam coraz bliżej. Kiedy zrobił coś czego się nie spodziewałam. Z samej góry wskoczył do basenu. Ja nie mogłam być gorsza. Wzięłam rozpęd i już po chwili zmierzałam w kierunku wody.
- Kiedyś cię za to zabije - Powiedziałam do niego kiedy już wylądowałam
- Yhy... a teraz chodź coś zjeść
Razem z chłopakiem poszliśmy do kawiarenki na basenie. Zamówiliśmy sobie frytki.
- Dodzwoniłaś się do Justina - Zapytał
- Nie, nie próbowałam dzwonić - Odpowiedizałam biorąc kolejną frytkę do ust - Jeśli zechce to zadzwoni
- Nie zadręczaj się tym, na pewno się wyjaśni - Pocieszył mnie
- Jak mogliście - Usłyszałam za plecami, odwróciłam się by zobaczyć kto to mówi - Poszliście jeść beze mnie
- Siadaj - Zaprosiłam go
- Nie, FOCH - Odwrócił się do nas plecami i zaplótł ręce na klatce piersiowej
- Fachowe obciąganie ch... - Zaczął Harry, ale Niall mu przerwał
- Jeśli chcecie odkupić grzechy to stawiacie mi frytki - Powiedział pewnym tonem
- To na razie Niall - Powiedzieliśmy jednocześnie wstaliśmy od stolika
- Nie no, czekajcie... - Zatrzymał nas - Pożyczcie kasę, moja jest w szatni
- Eh... - Z kieszeni wygrzebałam banknot i podałam go chłopakowi - Procenty rosną
- Mhm... - Opowiedział tylko tyle, a po chwili już stał przy kasie i zamawiał jedzenie

Razem z Harrym wróciliśmy na pływalnie tam okazało się że jest już 17:00 i przydało by się wracać. Cały dzień na basenie, zawsze spoko.

O 18:00 byliśmy w domu. No wiecie korki. Byłam tak zmęczona że z trudem weszłam po schodach. Padnięta weszłam do pokoju, a gdy zapaliłam światło przeżyłam szok
- Justin - Przytuliłam chłopaka, ręce zaplatając na jego szyi
- Cześć kochanie - Pocałował mnie
- Jak ty tu, skąd? - Dopytywałam
- Obiecałem że przyjadę - Znowu mnie pocałował - A dla mojej księżniczki wszystko - Kolejny całus
- Nie wieżę że to tylko dwa dni, a ja tak tęskniłam

Nacieszyliśmy się jeszcze sobą, a potem zeszliśmy razem na dół. W salonie siedziało całe One Direction, swoją drogą dawno ich tak nie nazywałam, raczej nie traktuję ich jak sławny boysband. Ale wracając do tematu, gdy zobaczyli Justina wszyscy naraz poderwali się z kanapy i zaczęli się z nim witać.

- Jezu, co się tak drzecie, ja tu jestem zmęczona - Po schodach zeszła padnięta Lola - Jeszcze tego tu brakowało, myślałam że przyjedzie dopiero za miesiąc - Opuściła ręce w geście poddania się i usiadła na kanapie
- No weź Lola, nie możesz mnie ciągle nienawidzić - Objął ją ramieniem, ale ona od razu je zciągnęła
- No chyba jednak mogę - Odpowiedziała a właściwie warknęła
- Na pewno - Dobra, to było dziwne, bo podczas wypowiadania tych słów popatrzył jej w oczy tak jak by z nią flirtował
- Na 1000000 procent - Przesunęła się na sam koniec kanapy. Na pewno mi się przywidziało, przecież nie flirtował by z moją najlepszą przyjaciółką i to na moich oczach.
- No to co robimy - Zmienił temat Harry, który chyba też za uwarzył zachowanie Justina
- Jemy - Krzyknął Niall
- Nie - Zaprzeczył Liam
- Patry Hard - Tym razem krzyk wydobył się z ust Louisa
- A może coś pooglądamy - Za proponowała Lola
- I zjemy popcorn - Dodał Horan
- No widzę że wszystkim pasuje - Każdy zajął sobie jakieś miejsce
Louis i Liam siedzieli na fotelach, Zayn i Lola przynieśli sobie worki do siedzenia, Justin zajął całą kanapę a Ja Harry i Niall oraz wszystkie przekąski zajęliśmy kudłaty dywan na podłodze.
- Dlaczego musimy oglądać akurat horror? - Zapytałam
- Jak się boisz to mogę cię przytulić - Za proponował Justin
- Ona się nie boi, ją to nudzi - Zaśmiał się Harry
- Ale przytulić mnie możesz
Justin zrobił mi miejsce obok siebie, kiedy się położyłam objął mnie.
Film był jak wszystkie tego typu. Nudny i przewidywalny, ale było mi wygodnie więc nie narzekałam. Oglądać skończyliśmy około 23:00, byłam zmęczone dniem na basenie więc razem z Justinem poszliśmy spać.    
I tak w objęciach chłopaka zasnęłam

niedziela, 16 czerwca 2013

Chapter one.

Tak wiem, że to dla was szok. Rozdział? Tak szybko?
No tak, tak szybko  Pomyślałam sobie: Wczoraj napisałyście tyle komentarzy, a co tam jebnę wam rozdzialik, taka niespodzianka ☺
- Będziesz za mną tęsknić - Zapytał trzymając moją twarz w dłoniach
- Bardzo - Uśmiechnęłam się do niego, a on czule pocałował mnie w usta
Razem z Lolą wyjeżdżamy do Londynu. Odwiedzić znajomych. Gdyby nie Justin to pewnie bym tam zamieszkała, ale widujemy się rzadko a przecież mieszkam obok, to co by było gdybym mieszkała na innym kontynencie?
- Przyjadę do was jak tylko skończymy dawać koncerty - Pocałował mnie znowu - Obiecuje
- Kocham cię - Przytuliłam się do niego
- Matko, mogli byście sobie darować - Powiedziała z obrzydzeniem Lola - Nie żebym miała coś przeciwko związkom, ale Justin, chociaż byś udawał że ci zależy - No tak, Lola nie znosi Justina
- Przypomnij mi że mam znaleźć jej chłopaka - Powiedziałam uśmiechnięta
- Jasne! - Objął mnie ramieniem - Pozdrów Harrego - Harry Styles, dobry przyjaciel Jusa 
- mhm... - Cmoknęłam go jeszcze na pożegnanie i udałam się w stronę odprawy.
Po jakimś czasie siedziałyśmy w samolocie.
- Przypomnij mi dlaczego nie zamieszkamy w Londynie - Zwróciła się do mnie Lola
- Bo kocham Justina - Lola naśladowała mnie poprzez poruszanie ustani
- Ale on ciebie nie. Posłuchaj, wiem że się przyjaźnimy i dlatego to powiem. - Nabrała powietrza - Justin to kretyn, czy ty naprawdę wierzysz że mógł by kochać kogoś innego niż siebie? 
- Po prostu go nie lubisz
- Tak, ale mam powód. Zobaczysz, jeszcze będziesz przez niego płakać, a ja jeszcze ci powiem "A nie mówiłam"
- Jeśli tak będzie, to możesz to powiedzieć ile razy tylko będziesz chciała - Nie wierzyłam by Justin mógł mnie zranić
Podróż minęła nie najgorzej. Po kilku godzinach byliśmy już w Londynie.
- Obiecali że przyjadą - Marudziła Lola
- Może się spóźnią - Rozejrzałam się w poszukiwaniu znajomych twarzy
- Charlie - Ktoś wskoczył mi na szyję 
- Louis - Zatopiłam się w torsie przyjaciela
- No Tomlinson, masz szczęście że przyjechałeś - Odezwała się Lola
- Lola - Wypuścił mnie z uścisku i podbiegł do mojej przyjaciółki, którą zawsze lubił najbardziej
- Gdzie reszta? - Zapytałam
- Masz na myśli Harrego? - Zapytał podejrzliwie 
- Między innymi
- O nie udawaj, wszyscy wiemy że to z nim stęskniłaś się najbardziej - Posłał mi wymowny uśmiech
- No na pewno nie za tobą - Powiedziałam z cwaniackim uśmieszkiem

Nie gadaliśmy długo, od razu udaliśmy się do samochodu, a nim do domu chłopaków. Budynek nie zmienił się w ogóle. Był jak zawsze duży i nowoczesny, ale biło od niego ciepło. Prawdziwy dom, można powiedzieć rodzina, ale jednocześnie dom wariatów. Kochałam to miejsce, tu naprawdę czułam że żyję. Londyn, już w moim DNA zapisali że będę tu mieszkać. Jeszcze nie wiem kiedy, ale tu zamieszkam.

Wysiadłam z samochodu i sama udałam się do wejścia. Drzwi jak zawsze nie był zamknięte na klucz.
- Dlaczego wy nigdy nie zamykacie... - Odwróciłam się by powiedzieć to Louisowi, ale poczułam jak wpada na mnie co najmniej trzech chłopaków
- Nasza ulubiona dziewczyna Justina - Zayn mocno mnie przytulił
- Ale się stęskniłam - Zaczęłam wszystkich przytulać.
Najpierw Zayn, potem Liam, Niall i na końcu Harry. Nie przytuliłam go od razu. Stanęłam na z nim twarzą w twarz i nic nie mówiąc zlustrowałam go spojrzeniem.
- Oj... no chodź tu - Nie wytrzymał, podniósł mnie lekko do góry i razem ze mną na rękach obrócił się o 360 stopni
- W ogóle się nie zmieniłeś - Powiedziałam kiedy postawił mnie na ziemi
- Jak to nie? - Oburzył się - Wyprzystojniałem!
- Taa... jasne - Poczochrałam mu włosy
Po jakimś czasie dołączyli do nas Louis i Lola. Wszyscy rozsiedliśmy się w salonie. 
- Co z Justinem? Zgubiłyście go na lotnisku? - Zapytał Louis
- Musiał zostać. No wiecie fanki, koncerty, wywiady - Spuściłam lekko głowę - W każdym razie obiecał że przyjedzie jak znajdzie czas - Ogarnęłam się żeby nikt nie zobaczył że mi przykro
- No trudno - Wzruszył ramionami Zayn - Taka cena sławy
- No jasne cena sławy. Szuka wymówki żeby się zabawić - Parsknęła Lola
- Ona dalej go nie lubi - Zapytał Niall
- Mało powiedziane - Odpowiedziała moja przyjaciółka
Pójdę się rozpakować - Oznajmiłam i ruszyłam schodami na górę. A potem do pokoju który był obecnie moim pokojem. Otworzyłam walizkę przyniesioną przez chłopaków z samochodu i zaczęłam się rozpakowywać. Zajęło mi to jakieś 30 minut.
Usiadłam na łóżku z telefonem w ręku i wykręciłam numer Justina. Kolejne sygnały i nic. Dzwoniłam chyba 10 razy. Miałam zadzwonić znowu, ale usłyszałam pukanie.
 - Co robisz? - Do pokoju wszedł Harry
- Nic - Wzruszyłam ramionami
Chłopak podszedł do mnie i położył się za mną na łóżku tak że przez ramie widział co robię na telefonie
- Nie odbiera - Stwierdził 
- Nie to nie tak po prostu... - Próbowałam zaprzeczyć, ale poco mam okłamywać samą siebie - Nie odbiera - Poddałam się i przyznałam mu rację
- Na pewno jest zajęty - Pocieszał mnie
- Jak zawsze ostatnio - Spuściłam głowę - Z tobą jest inaczej. Zawsze gdy tu jestem masz dla mnie czas, kiedy się nudzę ty rzucasz wszystko i organizujesz mi jakąś rozrywkę - Położyłam się obok niego - Z Justinem tak nie jest. Dla niego ważniejsza jest sława i fanki a na pierwszym miejscu stawia siebie. Bo najważniejszy jest on. - Nie odpowiedział, tylko mnie przytulił
- Nie martw się, ja zawsze znajdę dla ciebie czas
- No widzisz... on nigdy mi tak nie powiedział
- Justin to mój przyjaciel i w ogóle, ale on ma trochę inne priorytety. - Popatrzył mi w oczy - Ja na pierwszym miejscu stawiam przyjaciół a dopiero potem, gdzieś po środku jest sława. On sławę ma na pierwszym miejscu a dla przyjaciół pozostawia sam koniec
- Hm... tego właśnie potrzebowałam, przytulenia od Harrego - Jego usta wykrzywiły się w uroczy uśmiech a w policzkach wyskoczyły dołeczki
- Zawsze do usług - Położyłam głowę na jego rozgrzanym torsie. Przepełniona zapachem jabłkowego szamponu zasnęłam...

sobota, 15 czerwca 2013

Prologue.

Kim ja jestem? No właśnie, kim? 
Dlaczego to akurat mnie wybrał ten chłopak, który może mieć miliony innych dziewczyn. Co go zaintrygowało w przeciętniej urody nastolatce z Atlanty?
Te pytania dręczą mnie w dzień i w nocy. Kocham Justina, ale czy on kocha mnie... tego nigdy nie jestem pewna, mimo jego zapewnień nie potrafię mu uwierzyć. Bo gdy on przytula te wszystkie dziewczyny ze zdjęć, gdy kręci teledyski, a w każdym całuje się z inną. Wiem, to jego praca, ale to tak bardzo boli. Gdybym była mądra już dawno bym się wycofała, ale ja nie potrafię...
 W tym raczej krótkim prologu opiszę wam wszystko od początku, jak to się zaczęło?
Zwykły słoneczny dzień, zwykłą dziewczyna przemierza ulicę w słuchawkach. Zupełnie oddalona od wszystkich zmartwień. Wtedy ich po prostu nie było. Niczego nie świadoma wsiada do autobusu, jedzie do szkoły nadal tonąc w krainie muzyki. Wszystko zapowiada się normalnie, ale nastolatka nie wiem że na imprezie, na którą się udała wszystko się zmieni.



- Lola, będziemy miały przez to kłopoty


- O, nie narzekaj - Popchnęła mnie do przodu - Właź 
Co ja właściwie robię, wchodzę na dyskotekę tylnym wejściem tylko dlatego że normalnie by mnie nie wpuścili, moje życie jest chore, ale takie je lubię.
Już prawie trzymałam metalową klamkę kiedy poczułam ból w okolicy czoła i tępy dźwięk zderzenia. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie że leżę na ziemi. Ktoś uderzył mnie drzwiami. 
- Nic ci nie jest - Obraz przed oczami mam rozmazany, ale słyszę głos jakiegoś chłopaka. To pewnie on jest sprawcą całego wypadku
- Bardzo przepraszam - Nic się nie stało, tylko dlaczego mam wszystko rozmazane.
Po chwili z pomocą chłopaka stałam na nogach a obraz wracał do normy.
- Czekaj, ty jeteś... - Zaczęłam ale zasłonił mi usta ręką, którą szybko ściągnęłam z mojej twarzy
- Nie krzycz... zrobię wszytko, tylko nie krzycz - Błagał, ale dlaczego miała bym krzyczeć
- Jasne, spoko - Powiedziałam obojętnie, bo tak na prawdę, w ogóle nie iałam zamiaru tego robić



Nasze pirewsze spotkanie nie należało do najlepszych, ale stało się. Poznałam Justnia Biebera, wymieniliśmy się numerami a dalej były koleżeńskie spacerki które z czasem zamieniły się w randki i kiedy już lepiej być nie mogło zaczęło się sypać. Chłopak który dawniej kochał tylko mnie zmienił się. Liczyła się kasa, fanki,  reputacja. Bo wszystko się niszczy gdy wkracza sława. 




Teraz sama nie wiem na czym stoję. Wiem że ja go kocham, i wiem że on kochał mnie kiedyś. A co czuje teraz? To pozostaje pytaniem bez szczerej odpowiedzi...

piątek, 14 czerwca 2013

Heroes.

Wiem że liczyłyście że będę pisać przez ten czas, ale wycieczka się przedłużyła i nie bardzo mam na to czas, wracam dopiero we czwartek : ( chociaż w sumie to się cieszę bo jest zajebiście. A w zamian za moją nieobecność dodam wam bohaterów. Surprise ☺ 



Imię: Charlie
Nazwisko: Collins
Ksywka: Charles
Wiek: 16 lat
Coś o niej: Szalona nastolatka, zakochana w swoim chłopaku. Mieszka w Atlancie. Jest jedynaczką, wychowała ją tylko matka, gdyż jej rodzice się rozwiedli. Jest typem romantyka. Nienawidzi szkoły, szczególnie matematyki i historii, uwielbia zakupy i fotografowanie. Chciała by być fotografką ale wie że do tego potrzebne jej wykształcenie (musi się uczyć, a tego nie lubi)   






Imię: Lolita
Nazwisko: Sparks
Ksywka: Lola
Wiek: 16 lat
Coś o niej: Dziewczyna z nałogiem. Pali, okazyjnie pije. Jest buntowniczką. Nie cierpi szkoły. Pomimo różnicy charakterów przyjaźni się z Charles. Nie lubi Justina, od początku był przeciwko niemu i nie ukrywa swojego zdania na ten temat. Często jeździ odwiedzać swoich przyjaciół w Londynie. 






Imię: Justin
Nazwisko: Bieber
Wiek: 19 lat
Coś o nim: Zapatrzony w siebie chłopak Charlie. Światowego formatu gwiazda dla której ważniejsza jest sława niż jego własna dziewczyna. Nie potrafi przejść obojętnie obok swojego odbicia. Mo fioł na punkcie zakupów. Kocha robić sobie zdjęcia z ładnymi fankami, ale mimo wszystkich jego wad Charles go kocha. 






Imię: Hope
Nazwisko: Green
Wiek: 16 lat
Coś o niej: Mieszka w Londynie. Charlie poznała przez przypadek i od tego czasu są śmiertelnymi wrogami. Należy do plastikowych lali. Podobno najpopularniejsza i najładniejsza dziewczyna w szkole, ale nie wiele osób uznaje to z prawdę. Wszędzie chodzi ze swoją elitą. W kilku słowach, jest żeńskim typem narcyza.







niedziela, 9 czerwca 2013

Na początek.

Chciała bym wam wyjaśnić dlaczego nic nie dodaję. Otóż, cały czas pisze opowiadanie i zapisuje je jako wersje robocze. Kiedy będę tak przy 10 rozdziale zacznę dodawać. Chodzi o to by rozdziały były na bieżąco. Postaram się je dodawać co dwa dni. Jak na razie pozostaje wam czekać.



Dziękuje.


Chciałam wszystkich poinformować że dzisiaj dobiłyśmy do 2000 wejść i jestem wam wdzięczna że byłyście ze mną bez względu na moje humory i nieobecności. Nie przeszkadzało wam to że zaczynałam opowiadanie i potem je kasowałam. Ale musicie zrozumieć, czasem jest się w takiej sytuacji że już nic nie da się wymyślić. Dlatego teraz pierwsze piszę opowiadanie a potem dodam rozdziały.


Na koniec.


Im więcej pojawi się komentarzy pod tą notką, tym szybciej będę pisać. Teraz mam dużo czasu, bo szkołę mam w dupie, więc teraz muszę go tylko poświęcić na pisanie. Potrzebuje zachęty, mam nadzieję że ją od was dostanę : )



Dopiska



Jeśli pojawi się co najmniej 15 komentarzy, w tedy dodam bohaterów, jeśli pojawi się kolejne pięć będziecie mogły poczytać prolog. Jeśli więc chcecie czytać to komentujcie, bo wy też możecie isę trochę poświęcić < =