Obudziło mnie pukanie. Przetarłam opadające wciąż powieki i zaspanym głosem powiedziałam
- Wejdź Harry - Wiedziałam że to on, kto inny by tu przyszedł
Zza drzwi wyłonił się uśmiechnięty od ucha do ucha brunet.
- Skąd wiedziałaś że to ja? - Usiadła obok mnie na łóżku
- Telepatia - Ziewnęłam - Śpimy - Powiedziałam głosem małej dziewczynki i schowałam głowę pod kołdrę.

Oplotłam go rękami w pasie a głowę położyłam na jego torsie. usłyszałam jak chłopak cicho się zaśmiał, ale to nie miało znaczenia bo po kilku minutach już spałam.
...
Poczułam jak ktoś delikatnym ruchem odgarnia mi włosy z twarzy. To był Harry, tego dotyku nie dało się podrobić. Nadal z zamkniętymi oczami, szeroko się uśmiechnęłam.
- Wstałaś? - Zapytał lekko zmieszany
- No jak widać, ale wiesz co Harry - Otworzyłam oczy - Marnujesz się w tym One Direction... Powinieneś pracować jako poduszka
- Pomyślę nad tym - Zaśmiał się
- Ale ja mówię poważnie. Chyba jeszcze nigdy mi się tak dobrze nie spało - Westchnęłam, zaczęłam się podnosić powoli i z trudem ale już po chwili stałam obok łóżka.
Podeszłym do szafy i zaczęłam w niej szukać czegoś do ubrania. Kiedy znalazłam już to czego szukałam odwróciłam się w stronę chłopaka.
- Wyjdź, chcę się przebrać
- Nie no spoko, nie przeszkadza mi to... zostanę - Uśmiechnął się łobuzersko za co posłałam mu piorunujące spojrzenie
- Wypad - Pokazałam na drzwi
- No wiesz... takim tonem do mnie - Udał urażonego
- Strasznie przepraszam nie wiem co mnie napadło... a teraz wypad - Wypchnęłam go z pokoju.
Szybko się ubrałam we wcześniej przygotowane ubrania. Pogoda na zewnątrz nie wyglądała obiecująco więc moją, kawową bluzkę dopełniłam kurtką jeansową. Zrobiłam codzienny makijaż i już po chwili byłam gotowa.
Zeszłam do kuchni gdzie siedział już Harry i cała reszta. Dopiero wtedy zwróciłam uwagę na to że jest już południe. Chciałam coś zjeść i jechać do taty. Kiedy wyciągałam z lodówki mleko mój telefon za wibrował.
Bez zastanowienie odebrałam.
- Charlie - Usłyszałam w słuchawce głos pana Johansona - Musimy porozmawiać. Ale nie przez telefon. Przyjedź do szpitala. Teraz - Powiedział lekko zdenerwowany
- Jasne zaraz tam będę. Do widzenia - Rozłączyłam się
Byłam przerażona, już wiedziałam że jest coś nie tak.
- Idę do szpitala. Nie wiem dokładnie kiedy będę - Powiedziałam stojąc już przy drzwiach
- Czekaj... jadę z tobą - Zatrzymał mnie Harry
- Nie jesteś jeszcze ubrany, a ja muszę być tam teraz - Powiedziałam i szybko wyszłam z domu
Dobrze że szpital był niedaleko. Na miejscu byłam po jakichś 5 minutach. Wbiegłam do środka i od razu skierowałam się do gabinetu doktora.
Zapukałam delikatnie w drzwi i po chwili usłyszałam "proszę" dobiegające z wnętrza pomieszczenia.
- Chciał pan porozmawiać. Coś nie tak z moim tatą? - Zapytałam jednym tchem
- Tak, ale spokojnie. - Starał się mnie uspokoić
- Jak mam być spokojna - Uniosłam lekko głos - Niech pan mi wreszcie powie o co chodzi
- Dzisiaj w nocy... - Zaciął się - Twój tata, jego stan się pogorszył. Nie mogliśmy nic zrobić. On nie żyje - Powiedział skruszonym głosem
Kiedy to usłyszałam poczułam mocne ukłucie w okolicach serca. Zaczęło mi brakować powietrza w płucach a przed oczami pojawiła się ciemność.
...♫...
Kiedy się ocknęłam zobaczyłam zmartwione twarze chłopaków. Byli wszyscy. Louis, Zayn, Niall, Liam i Harry w rogu pokoju siedziała nawet Perrie a obok niej zapłakana Lola.
- Charlie - Wszyscy się do mnie zbliżyli
- Jak się czujesz? - Spytał z troską Louis
- Dobrze, ale czy to prawda... czy on... mój tata nie żyje? - Zapytałam a z oczu popłynęły mi łzy
- Posłuchaj Charles, jakoś przez to wszystko przejdziemy - Powiedział Harry chwytając mnie za rękę.
- Jak ty chcesz przez to przejść - Jęknęłam - To moja sprawa i to wszystko przeze mnie... nie potrzebnie wyjeżdżałam - Zakryłam twarz dłońmi i zaczęłam płakać.
- Zostawcie nas same - Usłyszałam głos Loli. To z nią chciałam tu teraz być.
Nie z Louisem, Liamem, Niallem, Zaynem, Perrie czy nawet Harrym... tylko z nią... Z Lolą.
Wszyscy posłusznie wstali z krzeseł i wyszli z sali.
- Dlaczego on? - Zapytałam przytulając się do przyjaciółki
- Nie wiem... - Jęknęła, sama też płakała
Zrobiłam jej miejsce na łóżku i razem zaczęłyśmy płakać.
- Lol... chce wrócić do domu -Powiedziałam zachrypniętym od płaczu głosem - Zawołaj doktora - Poprosiłam
Na chwilę zostałam sama. Jednak po krótkim czasie w pomieszczeniu pojawił się doktor Johanson.
- Gdzie mogę się wypisać? - Zapytałam wstając z łóżka
- Chcesz wrócić do domu... jeszcze nie wiemy co było przyczyną zasłabnięcia - Powiedział z troską
- Ja wiem... to przez emocje, mogę już wyjść czy muszę coś podpisać? - Zapytałam z pretensjami
- Zaraz przygotujemy ci wypis - Powiedział i wyszedł.
Kiedy doktor opuścił pomieszczenie jego miejsce zajął Harry.
- Przykro mi - Powiedział chcąc mnie przytulić
- Nie może ci byś przykro - Odepchnęłam go lekko - Nawet nie znałeś mojego taty...
- Ale znam ciebie i przykro mi jak widzę że cierpisz - Powiedział ściszonym głosem
- Wszyscy tak mówią, ale tak na prawdę nikt nie wie tego co ja czuje - Powiedziałam mijając go
- Ale...
- Porozmawiamy później - Wyszłam z sali
W recepcji odebrałam wypis i podpisałam kilka dokumentów. Wróciłam do domu pieszo. Nie miałam ochoty no towarzystwo innych, wmawiających mi że będzie dobrze, że im przykro - To nie była prawda.
Szłam a po moich policzkach lały się łzy. Nie przejmowałam się innymi przechodniami, nikt nie mógł ich zauważyć. Przecież padało. Do domu doszłam szybko, za szybko. Wolała bym się jeszcze przejść, ale było mi strasznie zimno wiec zrezygnowałam z dalszego spaceru. Weszłam do domu gdzie byli już wszyscy.
Bez słowa udałam się na górę i zamknęłam się w pokoju na klucz.
Siedziałam na łóżku i płakałam. Nie wiem który już dzień z kolei nic nie jadałam. Nie wychodziłam z tego pomieszczenia. Nawet na chwilę. Kiedy chciałam na chwilę zapomnieć o pustce w moim sercu szłam spać, ale to nic nie dawało bo kiedy spałam to śnił mi się tata...
Od Autorki:
Wiem że znowu krótki, ale tym razem
napisałam o kilka linijek więcej. Postaram
się trochę poprawić z długością.
Do tego rozdziału dodałam muzykę.
Jeśli klikniecie w taką: ♫ nutkę powyżej
przeniesie was na YouTube.