piątek, 30 sierpnia 2013

Chapter Ten.

Obudziło mnie pukanie. Przetarłam opadające wciąż powieki i zaspanym głosem powiedziałam
- Wejdź Harry - Wiedziałam że to on, kto inny by tu przyszedł
Zza drzwi wyłonił się uśmiechnięty od ucha do ucha brunet.
- Skąd wiedziałaś że to ja? - Usiadła obok mnie na łóżku
- Telepatia - Ziewnęłam - Śpimy - Powiedziałam głosem małej dziewczynki i schowałam głowę pod kołdrę.
Chłopak nadal siedział obok na łóżku. Chwyciłam go za ramię i pociągnęłam go do tyłu tak aby się położył. Ten tylko westchnął zrezygnowanie i położył się wygodniej na łóżku. 
Oplotłam go rękami w pasie a głowę położyłam na jego torsie. usłyszałam jak chłopak cicho się zaśmiał, ale to nie miało znaczenia bo po kilku minutach już spałam. 
...
Poczułam jak ktoś delikatnym ruchem odgarnia mi włosy z twarzy. To był Harry, tego dotyku nie dało się podrobić. Nadal z zamkniętymi oczami, szeroko się uśmiechnęłam.
- Wstałaś? - Zapytał lekko zmieszany
- No jak widać, ale wiesz co Harry - Otworzyłam oczy - Marnujesz się w tym One Direction... Powinieneś pracować jako poduszka
- Pomyślę nad tym - Zaśmiał się
- Ale ja mówię poważnie. Chyba jeszcze nigdy mi się tak dobrze nie spało - Westchnęłam, zaczęłam się podnosić powoli i z trudem ale już po chwili stałam obok łóżka.
Podeszłym do szafy i zaczęłam w niej szukać czegoś do ubrania. Kiedy znalazłam już to czego szukałam odwróciłam się w stronę chłopaka.
- Wyjdź, chcę się przebrać 
- Nie no spoko, nie przeszkadza mi to... zostanę - Uśmiechnął się łobuzersko za co posłałam mu piorunujące spojrzenie
- Wypad - Pokazałam na drzwi
- No wiesz... takim tonem do mnie - Udał urażonego
- Strasznie przepraszam nie wiem co mnie napadło... a teraz wypad - Wypchnęłam go z pokoju. 
Szybko się ubrałam we wcześniej przygotowane ubrania. Pogoda na zewnątrz nie wyglądała obiecująco więc moją, kawową bluzkę dopełniłam kurtką jeansową. Zrobiłam codzienny makijaż i już po chwili byłam gotowa.
Zeszłam do kuchni gdzie siedział już Harry i cała reszta. Dopiero wtedy zwróciłam uwagę na to że jest już południe. Chciałam coś zjeść i jechać do taty. Kiedy wyciągałam z lodówki mleko mój telefon za wibrował. 
Bez zastanowienie odebrałam.
- Charlie - Usłyszałam w słuchawce głos pana Johansona - Musimy porozmawiać. Ale nie przez telefon. Przyjedź do szpitala. Teraz - Powiedział lekko zdenerwowany
- Jasne zaraz tam będę. Do widzenia - Rozłączyłam się
Byłam przerażona, już wiedziałam że jest coś nie tak.
- Idę do szpitala. Nie wiem dokładnie kiedy będę - Powiedziałam stojąc już przy drzwiach
- Czekaj... jadę z tobą - Zatrzymał mnie Harry
- Nie jesteś jeszcze ubrany, a ja muszę być tam teraz - Powiedziałam i szybko wyszłam z domu
Dobrze że szpital był niedaleko. Na miejscu byłam po jakichś 5 minutach. Wbiegłam do środka i od razu skierowałam się do gabinetu doktora.
Zapukałam delikatnie w drzwi i po chwili usłyszałam "proszę" dobiegające z wnętrza pomieszczenia.
- Chciał pan porozmawiać. Coś nie tak z moim tatą? - Zapytałam jednym tchem
- Tak, ale spokojnie. - Starał się mnie uspokoić
- Jak mam być spokojna - Uniosłam lekko głos - Niech pan mi wreszcie powie o co chodzi
- Dzisiaj w nocy... - Zaciął się - Twój tata, jego stan się pogorszył. Nie mogliśmy nic zrobić. On nie żyje - Powiedział skruszonym głosem
Kiedy to usłyszałam poczułam mocne ukłucie w okolicach serca. Zaczęło mi brakować powietrza w płucach a przed oczami pojawiła się ciemność.
......
Kiedy się ocknęłam zobaczyłam zmartwione twarze chłopaków. Byli wszyscy. Louis, Zayn, Niall, Liam i Harry w rogu pokoju siedziała nawet Perrie a obok niej zapłakana Lola.
- Charlie - Wszyscy się do mnie zbliżyli
- Jak się czujesz? - Spytał z troską Louis
- Dobrze, ale czy to prawda... czy on... mój tata nie żyje? - Zapytałam a z oczu popłynęły mi łzy
- Posłuchaj Charles, jakoś przez to wszystko przejdziemy - Powiedział Harry chwytając mnie za rękę. 
- Jak ty chcesz przez to przejść - Jęknęłam - To moja sprawa i to wszystko przeze mnie... nie potrzebnie wyjeżdżałam - Zakryłam twarz dłońmi i zaczęłam płakać.
- Zostawcie nas same - Usłyszałam głos Loli. To z nią chciałam tu teraz być. 
Nie z Louisem, Liamem, Niallem, Zaynem, Perrie czy nawet Harrym... tylko z nią... Z Lolą.
Wszyscy posłusznie wstali z krzeseł i wyszli z sali.
- Dlaczego on? - Zapytałam przytulając się do przyjaciółki
- Nie wiem... - Jęknęła, sama też płakała 
Zrobiłam jej miejsce na łóżku i razem zaczęłyśmy płakać. 
- Lol... chce wrócić do domu -Powiedziałam zachrypniętym od płaczu głosem - Zawołaj doktora - Poprosiłam
Na chwilę zostałam sama. Jednak po krótkim czasie w pomieszczeniu pojawił się doktor Johanson.
- Gdzie mogę się wypisać? - Zapytałam wstając z łóżka
- Chcesz wrócić do domu... jeszcze nie wiemy co było przyczyną zasłabnięcia - Powiedział z troską
- Ja wiem... to przez emocje, mogę już wyjść czy muszę coś podpisać? - Zapytałam z pretensjami
- Zaraz przygotujemy ci wypis - Powiedział i wyszedł.
Kiedy doktor opuścił pomieszczenie jego miejsce zajął Harry.
- Przykro mi - Powiedział chcąc mnie przytulić
- Nie może ci byś przykro - Odepchnęłam go lekko - Nawet nie znałeś mojego taty... 
- Ale znam ciebie i przykro mi jak widzę że cierpisz - Powiedział ściszonym głosem
- Wszyscy tak mówią, ale tak na prawdę nikt nie wie tego co ja czuje - Powiedziałam mijając go
- Ale...
- Porozmawiamy później - Wyszłam z sali
W recepcji odebrałam wypis i podpisałam kilka dokumentów. Wróciłam do domu pieszo. Nie miałam ochoty no towarzystwo innych, wmawiających mi że będzie dobrze, że im przykro - To nie była prawda.
Szłam a po moich policzkach lały się łzy. Nie przejmowałam się innymi przechodniami, nikt nie mógł ich zauważyć. Przecież padało. Do domu doszłam szybko, za szybko. Wolała bym się jeszcze przejść, ale było mi strasznie zimno wiec zrezygnowałam z dalszego spaceru. Weszłam do domu gdzie byli już wszyscy.
Bez słowa udałam się na górę i zamknęłam się w pokoju na klucz.
Siedziałam na łóżku i płakałam. Nie wiem który już dzień z kolei nic nie jadałam. Nie wychodziłam z tego pomieszczenia. Nawet na chwilę. Kiedy chciałam na chwilę zapomnieć o pustce w moim sercu szłam spać, ale to nic nie dawało bo kiedy spałam to śnił mi się tata...



Od Autorki:
Wiem że znowu krótki, ale tym razem
 napisałam o kilka linijek więcej. Postaram
 się trochę poprawić z długością.
Do tego rozdziału dodałam muzykę. 
Jeśli klikniecie w taką:  nutkę powyżej
 przeniesie was na YouTube.

Chapter nine

- ZOSTAW MNIE! - Krzyknęłam kiedy poczułam duże ręce na moich ramionach - PUŚĆ!
- Charlie, spokojnie... To ja - Usłyszałam głos Harrego i od razu się uspokoiłam
- Harry - Mocno go przytuliłam - Przepraszam. Miałeś rację,  byłam zła na Justina i nie miałam się na kim wyżyć. Ja nie chciałam - Z oczu popłynęło mi kilka łez
- Charles... cii - Położył mi palec na ustach - Nie jestem zły, to ja przepraszam. Nie powonieniem cię spychać
- Nie... ale ja też nie powinnam krzyczeć - Zatopiłam głowę w zagłębieniu w jego karku a on pogładził dłonią po moich włosach - Wracajmy na plażę - Poprosiłam
- Oczywiście - Chwycił mnie za rękę i przeprowadził przez las.
Po krótkiej chwili moją twarz znowu oświetliły ciepłe promienie słońca.
- Która godzina - Zapytał chłopak widząc że słońce powoli zachodzi.
- 17: 00 Trochę nam zeszło - Powiedziałam chowając telefon z powrotem do kieszeni.
- No chyba tak  -Słodko się uśmiechnął
Poszliśmy jeszcze na chwilę posiedzieć na kocu. Usłyszałam ciężkie westchnięcie Harrego. Przechyliłam się trochę w jego stronę lekko szturchając go ramieniem, on zrobił podobnie. Potem lekko się uśmiechnęłam i popatrzyłam na niego a kiedy nasze spojrzenia się spotkały natychmiast opuściłam głowę. Nie wiem czemu jego spojrzenie mnie onieśmielało. On cicho się zaśmiał i objął mnie ramieniem.
Z tyłu musiało to wyglądać niczym scena z filmu. Dwójka młodych ludzi, zachód słońca, błękitna woda idealna scena z jakiegoś słabego romansidła.
- Powinniśmy wracać- Usłyszałam tuż przy moim uchu
- Tak wiem, ale tu jest tak cudownie - Westchnęłam
- Wiem, chciał bym tu zostać dłużej, ale musimy wracać - Przytulił mnie mocniej i przyłożył swój policzek do mojego pod wpływem czego na moich rękach pojawiła się gęsia skórka. - Obiecuje, że jeszcze kiedyś tu przyjedziemy - Uśmiechnął się słodko i wstał
Po kilkunastu minutach byliśmy w samochodzie. Harry odpalił samochód i włączył radio. Ja oparłam głowę na szybie i powoli zaczęłam odpływać. Z tego co chłopak mówił po drodze wstąpiliśmy do motelu po nasze rzeczy. Ale ja chyba w tedy spałam.
...
- Hej... młoda. Śpisz? - Usłyszałam gdzieś jakby w oddali
- Mhm... - Wymruczałam i z powrotem odpłynęłam


~.~



- Lou - Zawołałem przyjaciela, ale tak żeby nie obudzić Charlie - Pomóż mi - Poprosiłem

- Dobra, to ty weź bagaże a ja ją zaniosę - Już miał podnosić dziewczynę
- Nie, ja to zrobię ty zajmij się bagażami 
- Harry, ty wiesz co robisz? - Zapytał trochę zmartwiony
- Nie za bardzo, ale nie mogę przestać - Powiedziałem szeroko się uśmiechając.
- Ehem... a ty to się przypadkiem nie zakochałeś ? - Zapytał podejrzliwie
- Odniosę ją do pokoju - Podniosłem dziewczynę i skierowałem się z nią do pokoju .
Położyłem ją delikatnie na łóżku, usiadłem obok i na chwilę się jej przyglądałem. Już miałem wstawać kiedy pociągnęła mnie za rękę i upadłem obok niej na łóżko.
-  Harry zostań ze mną - Wymruczała przez sen
- Nie, śpij. Ja idę do siebie - Delikatnie wysunąłem się z jej uścisku
- Proszę, chociaż na chwilę - Znowu nie złapał za rękę 
- No dobra,ale tyko chwilę
Położyłem się obok i przez kilka minut głaskałem ją po głowie żeby zasnęła, a potem wstałem i poszedłem do siebie.


~.~



Poczułam że ktoś kładzie mnie na łóżku. Domyśliłam się że to Harry. Nie chciałam zasypiać sama więc poprosiłam go żeby został. Na szczęście się zgodził. Usypiana przez Stylesa szybko zasnęłam...





Od Autorki:

Wiem że moje rozdziały są 
strasznie krótkie, ale wychodzę z
 założenia że lepiej mniej a częściej. 
Jak na ranie jeszcze nikt na to nie narzekał  
więc myślę że się podoba. : ))
A no i wracam do regularnego pisania.


PS. Tu jest link do aska. Założyłam go

 specjalnie żebyście mogły pytać o mnie,
 o bloga, o bohaterów itd.   

Chapter eight.

Na miejscu byliśmy tak około 13:00. Wysiadłam z auta i zaczęłam się rozglądać dookoła siebie. Byliśmy na dzikiej plaży. Dookoła rosły zielone drzewa a woda była idealnie lazurowa. Żółty piasek na ziemi parzył moje bose stopy przy każdym kroku.
- Tu jest obłędnie - Powiedziałam z rozdziawioną buzią
- No - Przytaknął Harry
- Chodź - Pociągnął mnie za rękę 
Dwa metry od wody rozłożyliśmy koce i wszystkie przyniesione przez nas rzeczy.
- Kto pierwszy na tamtym klifie - Zawołałam i zaczęłam biec
Zanim Styles zorientował się co się dzieje ja już byłam na miejscu.
Zatrzymałam się na brzegu skarpy. Pode mną fale rozbijały się o skały. Zaczęłam przyglądać się lazurowej wodzie która wyglądała tak kusząco, nawet nie poczułam jak czyjeś silne ręce popychają mnie do przodu.
Poczułam tylko uderzenie w wodę i zatopiłam się pod jej powierzchnię.
- Debilu! - Krzyknęłam kiedy udało mi się wypłynąć na powierzchnię
Wyszłam na brzeg i usiadłam na jednym z kamieni.Do ręki zabrałam mniejszą skałkę i zaczęłam nią rysować po moim siedzeniu. 
- Charlie - Podbiegł do mnie roześmiany Harry. Był cały mokry po czym wywnioskowałam że też skoczył
- Spadaj - Warknęłam
- Coś ci zrobiłem? - Przejął się
- Mogło mi się coś stać - Krzyknęłam - Pomyślałeś o tym 
- Przepraszam, to było głupie. Ale nie musisz się zaraz drzeć - podniósł lekko ton głosu - Myślałem że jesteśmy przyjaciółmi
- Ja też, tylko że to nie ja cię zepchnęłam ze skarpy 
-I tak byś skoczyła. Chcesz się tylko na kimś wyżyć bo jesteś zła na Biebera - Chyba się zdenerwował
- Jak możesz tak mówić - Tak na prawdę miał rację. Emocje tłoczyły się we mnie od dłuższego czasu a teraz miałam pretekst by się ich pozbyć. Nie mniej jednak że przesadziłam
Chłopak nie odpowiedział tylko odszedł gdzieś przed siebie po drodze zdejmując przemoczony T-shirt.


~.~



Nerwy mi puściły. Nie powinienem tego mówić, ale przecież ja nie chciałem źle. Zawsze śmiała się z takich rzeczy a teraz? 

- Cholera - Kopnąłem z całej siły w drzewo - Styles czy ty zawsze musisz być takim idiotą!
Obwiniałem się za wszystko. Nie zauważyłem nawet jak odszedłem w głąb lasu. Nie chciałem teraz wracać. Charlie była zła, na mnie. I miała racje. Co jak by jej się coś stało? Co ja bym zrobił? Ona przecież nie wie o wszystkim. Jak mam jej powiedzieć?
Zrezygnowany usiadłem na zwalonym, pniu drzewa, który jeszcze przed chwilą skopałem. Schowałam twarz w dłoniach i kontynuowałem obwinianie się


~.~



Po co ja to zrobiłam. Po co się wściekałam. Wiedziałam że to tylko zabawa. Wiem to było nie odpowiedzialne, ale ja zawsze tak robię Harremu i on jeszcze nigdy mnie tak nie potraktował. Zawsze śmiał się razem ze mną. 

- Jestem głupia - Krzyknęłam rzucając do wody kamień który trzymałam przed chwilą w ręce
Muszę go przeprosić - Pomyślałam
Wstałam z kamienia i zaczęłam się rozglądać po plaży. Nigdzie go nie było. Pomyślałam że może poszedł do samochodu, ale tam też go nie znalazłam. W końcu postanowiłam poszukać w lesie. Zapuszczałam się w coraz głębsze obszary puszczy. Nie ukrywam bałam się. Drzewa rosły blisko siebie nie przepuszczając słońca między liśćmi przez co w lesie było bardzo ciemno. Zatrzymałam się na chwilę by się rozejrzeć. Wydawało mi się że coś usłyszałam, ktoś szedł w moją stronę. Byłam przerażona.
Zaraz za plecami usłyszałam trzask łamanej gałązki. Tak się przestraszyłam że aż pisnęłam. 
- ZOSTAW MNIE! - Krzyknęłam kiedy poczułam duże ręce na moich ramionach - PUŚĆ


Od autorki: 

Wiem jestem okropna. 
Taki krótki rozdział : ((
Ale chodziło mi o to żeby
skończyć właśnie w tym momencie.
Postanowiłam że dodam dzisiaj 
jeszcze jeden rozdział.
Enjoy 

piątek, 9 sierpnia 2013

Chapter seven.

Promienie słońca oświetlały lekko moją twarz. Powoli otworzyłam oczy i przede mną rozbłysło światło. Po chwili wszystko zaczęło wracać do normy. Mogłam normalnie widzieć. Wtedy zauważyłam że leżę w objęciach Harrego. Odwróciłam się w jego stronę i zaczęłam lustrować jego twarz. Spał tak słodko, jak małe dziecko a nie jak 19 letni mężczyzna.
- Gapisz się - Powiedział z zamkniętymi oczami i słodko się uśmiechnął
- Co? Ja? - Zaśmiałam się i zaczęłam się wykręcać - No co ty
- Mhm... jasne - Powoli rozchylił powieki - Jak się czujesz?- Zapytał kontrolnie
- Cudownie, dziękuje - Przytuliłam go mocno i wstałam.
Podeszłam do szafy i zaczęłam przeglądać ubrania, które ze sobą zabrałam. W końcu wybrałam amarantową sukienkę i sandałki na szpilkach a do tego brązową kopertówkę i byłam prawie gotowa potem jeszcze szybko zrobiłam makijaż i mogłam wyjść z pokoju.
- Ślicznie wyglądasz - Harry podszedł do mnie od tyłu kiedy mocowałam się z łańcuszkiem. Pomógł mi go zapiąć, a potem lekko mnie przytulił
- Wiem - Zaśmiałam się, ale tak na prawdę miałam bardzo niską samoocenę
Skończyliśmy się ubierać i poszliśmy na śniadanie.
W dużej kawiarence na parterze było pusto. W pomieszczeniu byliśmy my, jakaś rodzina z trójką dzieci i dwie dziewczyny mniej więcej w moim wieku.
- Widzisz tamtą dziewczynę - Dyskretnie pokazałam na długonogą blondynkę
- No, nawet ładna - Powiedział obojętnie
- Podobasz jej się - Poruszyłam zabawnie brwiami
- Ja?
- Tak, gapi się na ciebie odkąd tu przyszliśmy - Wyszeptałam tak by dziewczyna nie usłyszała - Idź do niej zagadaj
- Nie  
- No weź poznaj kogoś, jak długo już jesteś sam?  - Uniosłam jedną brew
– Nie chcę nikogo poznawać – powiedział, a ja zmarszczyłam brwi. Już wiedziałam, ze coś się stało.
- Harry, co się stało? – zapytałam, a on zaczął stukać palcami o blat.
– Nic takiego – powiedział, a na jego ustach ponownie pojawił się uśmiech. Całkowicie nieszczery i wyćwiczony. Westchnęłam podirytowana i położyłam moją dłoń, na jego stanowczo większej.
– Przestań – poprosiłam, nie do końca mając na myśli wystukiwany przez niego rytm.
– Przepraszam – powiedział i splótł nasze palce. Uśmiechnęłam się pokrzepiająco. Harry patrzył na nasze splecione dłonie, aż w końcu podniósł wzrok z nich, na mnie. Jego zielone jak liście dębu tęczówki zdawały się studiować każdy detal mojej twarzy.
– Zakochałem się – powiedział wciąż na mnie patrząc. Serce zaczęło bić mi szybciej pod wpływem jego spojrzenia. Spuściłam wzrok zmieszana i zaczęłam jeszcze raz studiować jego słowa.
– To wspaniale! – powiedziałam z entuzjazmem. Cieszyłam się, że Harry znalazł sobie obiekt westchnień, jednak kiedy wyobrażałam sobie, że jego dłonie splatają się z dłońmi innej kobiety zaczynałam odczuwać zazdrość. Dlaczego, skoro tylko się przyjaźnimy?
– Kim jest twoje wybranka? – zapytałam i uśmiechnęłam się delikatnie, ściskając jego dłoń.
– Znasz ją – powiedział i również się uśmiechnął.
– No powiedz! – zaśmiałam się, ale on tylko pokręcił głową. – Harry! – jęknęłam, a on zaśmiał się cicho.
– Foch! – mruknęłam i wyswobodziłam swoją dłoń, po czym oparłam się o krzesło i wyjrzałam przez okno.
– Fachowe obciąganie ch… – zaczął Styles przeciągle, a ja otworzyłam szerzej oczy i zatkałam mu dłonią usta.
– Nie, nie ten foch – zaśmiałam się, a on znów splótł nasze palce.

- To jak? Powiesz mi? - Zapytałam
- Nie! - Pokręcił głową przecząco
- Aha... czyli już mi nie ufasz? Dobrze wiedzieć. To ja idę, znajdę sobie nowego przyjaciela - Wstałam z krzesła i zaczęłam odchodzić
- Oj no poczekaj - Złapał mnie za rękę kiedy już miałam wyjść z pomieszczenia
- Powiesz? - Upewniłam się
- Nie mogę 
- Czemu_
- Po prostu. Kiedyś ci powiem, ale jeszcze nie teraz
- Ale ty jesteś uparty... jak osioł - Pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- Idziemy dzisiaj na plażę? - Zapytał zmieniając temat
- JASNE! - Dobrze wiedział że uwielbiam tego typu atrakcje
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No nareszcie - Dodałam 
Kosztowało mnie to wiele wysiłku bo źle się pisze i jednocześnie pilnuje kuzynek, ale dwie z nich już zasnęły a ta trzecia - Justyna - ma 13 lat więc ona nie robiła problemu. A dziękujcie jej bo gdyby nie ona to nic by z tego rozdziału nie było. Pomogła mi go napisać i podsunęła pomysł na dalszą fabułę bloga. Dziewczyna jest boska : ))

piątek, 2 sierpnia 2013

...

Hejjja dzióbki : )

Wiem że mnie długo nie było, nawet bardzo... i strasznie przepraszam.
Ale jaki już gdzieś/kiedyś pisałam mam mam ciocię a Anglii konkretniej w Londynie i właśnie ją odwiedzam. Nie pisałam wam o tym wcześniej bo to było nie planowane. Bynajmniej w moim ukochanym kraju i mieście zostanę jeszcze jakiś czas. Planuję wrócić około 15.08.
Nie bardzo mam tu czas pisać no bo wiecie skoro jestem u cioci to wypadało by jej trochę pomóc. Muszę sprzątać, gotować i zajmować się jej małymi i nieco starszymi córkami... Bardzo przepraszam ale obiecuję że jak znajdę czas to dodam rozdzialik : )))